Trudny powrót za stery
06 Oct 2018SirMicho
Zadziwiające jak człowiek potrafi szybko zapomnieć rzeczy, które niedawno robił odruchowo. Ale po kolei. Przez tydzień, wymuszonego naprawą Seahawka, musiałem nadrobić parę zaległości. Głównie chodziło o rozwożenie materiałów z Lembavy do kontrolowanych przez mocarstwo Li Yong Rui systemów. Podczas jednego z kursów zostałem namierzony przez pirata, który zdołał wyciągnąć mnie z hiperprzestrzeni. Właściwie sam się dałem wyciągnąć, bo wiadomo - szybciej się wtedy uruchamia napęd do kolejnego skoku. Co to było, nie pamiętam, ale chyba… tak, to był Krait. A ja siedziałem w T9. Tak więc, dałem się wyciągnąć, jak zwykle pełen luz. Natomiast nie spodziewałem się, że pirat rozpocznie ostrzał tak szybko. Jedną trzecią tarcz zlikwidował mi w mgnieniu oka. No ok, odpalę sobie chaffa, zakłucę jego system celowniczy. I zaczęły się problemy. Nie mogłem sobie przypomnieć który guzior w tym przeklętym kokpicie odpalał chaff. Zdążyłem otworzyć cargo hatch, wysunąć podwozie, odpalić heatsink, wyłączyć i ponownie włączyć frameshift drive. Jak w końcu udało mi się namierzyć odpowiednią kombinację guzików okazało się, że nie mam już tarcz, a kadłub został uszkodzony w prawie 50%. Było blisko. Na szczęście zdołałem uciec.