Przesadziłem... I dałem radę cz. 2
29 Feb 2016Dregory The Crow
Księżniczka zwinęła interes z niewolnikami, to poleciałem po wypłatę. Uzbierało się tego 15 milionów. Drobnych zarobionych bezpośrednio na sprzedaży nawet nie liczę. Dobrze, że za paliwo się zwróciło.Mówiłem już, że pieniądze się mnie nie trzymają? Korzystając ze swojego stopnia w Federacji kupiłem Dropshipa. Weles go nazwałem. Gdyby mnie ktoś pytał, to uważam, że statki Federacji są najładniejsze. Może jedynie rodzeństwo Diamondbacków robi im konkurencję. Lubię ten militarny styl, zwartą sylwetkę oraz proste i funkcjonalne wnętrze. Nie wiem natomiast co ludzie widzą w statkach Imperium. Może i są niezłe, ale wyglądają jak... Nawet nie wiem do czego je porównać. Chociaż muszę przyznać, mają swój styl i nie sposób pomylić ich z niczym innym.
Dropship, kurde, ale to cegła. Podobno silniki manewrowe w jakości A trochę poprawiają prowadzenie, ale nawet ze zniżką to ponad 13 milionów. Cholera, czas wziąć się do roboty. Popytałem ludzi gdzie szybko można zarobić przyzwoite pieniądze. Niekoniecznie legalnie. Wyszło na to, że najlepiej sprawdzi się tu przemyt na długim dystansie. No to przerobiłem Leszego (którego chwilę wcześniej przerobiłem na statek badawczy żeby poszwendać się przy Skorupiakach).
Faktycznie, przemyt się opłaca. Zamiast pchać się do Robigo, gdzie pełno jest już doświadczonych przemytników, poleciałem do systemu Maia w Plejadach. Zebrałem kilka misji i w drogę. Zamiast lejka paliwowego zamontowałem w Aspie dodatkowe zbiorniki paliwa. Trochę ucierpiała na tym przestrzeń ładunkowa, ale ostatecznie i tak nigdy nie zapełniłem całej ładowni (72 tony). Nie jestem taki zachłanny.
Pierwsze podejście dało mi około 8 milionów. Podobno pierwszą kasę trzeba zainwestować. Tak też zrobiłem. Teraz mam Aspa wypakowanego modułami jakości A. Warto było, zwłaszcza silniki manewrowe i rozdzielnia robi różnicę - Leszy nie tylko przyśpiesza, ale nawet skręca i w dodatku strzela. Chociaż gdzie mu tam do szybkości Żmija Mk I czy zwrotności Żmija Mk II. I osłony mam raczej takie symboliczne.
Mimo ogromu zalet i możliwości jakie daje ten statek - raczej nigdy go nie polubię. Sam nie wiem dlaczego. Nawet nowobogackie złote malowanie nie pomogło. Asp mi się nie podoba i już. Co innego Dropship. Śliczna cegła.
W trakcie całej tej aktywności przemytniczej, zupełnie mimochodem znowu awansowałem we Flocie Federacji - teraz jestem Petty Officer, do tego Federacja Pilotów w podziękowaniu za badanie Skorupiaków i prace kartograficzne w Plejadach nadała mi rangę Rangera, natomiast we flocie handlowej Brokera. Hmm, wychodzi na to, że Federacja Pilotów doskonale wie o moim dorabianiu się na szmuglerce. Kurde...
Teraz czeka mnie wyprawa do Sol'a. W końcu zobaczę sobie tę Ziemię. Tak naprawdę to właśnie chęć odwiedzenia Sol'a sprawiła, że zaciągnąłem się Floty Federacji.
Po dwóch kolejnych przemytach z Maia'i uzbierałem zawrotną, jak na mnie, kwotę 44 milionów. Szybki zysk - to lubię. Niestety jeszcze szybciej wydałem ponad 30 milionów na tuning Welesa. Nadal cegła, ale bardzo wszechstronna. Lubię uniwersalne statki.
Jest broń i spora ładownia, lejek paliwowy i skaner, znalazłem nawet miejsce na łazik planetarny, haczyk do wyciągania delikwentów z superrejsu i skaner nagród za ich łepetyny. Osłony, wzmacniacz osłon, folia i radiatory też są. Najlepsze jest to, że wcale nie musiałem wstawiać największego reaktora - spora oszczędność gotówki. Nieduży zasięg mi nie przeszkadza, nie zamierzam na razie opuszczać "Bańki". Teraz mam dużo możliwości zarobku bez potrzeby zmieniania statku. Tylko do szmuglerki nie bardzo się toto nadaje. Trochę powolne, no i prowadzi się jak cegła.
A zarabiać trzeba - życzliwi ludzie z Floty Federacji szepnęli mi na ucho, że zbliżam się do kolejnego awansu, a z nim otrzymam zezwolenia na zakup Assault Shipa. Czyżby szykował się Żmij Mk III? Mk II świetnie nadaje się do patrolowania Nav'ów czy ochrony górników w Res'ach. Mk III przystosowałbym bym sobie do walki w strefach konfliktów. Co później? Pewnie Gunship, tu też już mam zastosowanie - misje planetarne. Pewnie wrócę do przemytu, kiedy przyjdzie czas na zakup i wyposażenia FAS-a.
Kilka statków - jakie to nieporęczne. Może nieźle sprawdzi się jeśli osiedlę się gdzieś na stałe, tak jak kiedyś w Kruczym Gnieździe. Kto wie, może nawet kiedyś tam wrócę i ściągnę całą swoją flotę. Ale na razie nigdzie nie mogę na dłużej zagrzać miejsca. Dlatego właśnie potrzebuję uniwersalnego statku - takiego jak Weles.
Najważniejsze, że mam plany na przyszłość. Z doświadczenia wiem, że nie ma nic gorszego niż brak celu, do którego się dąży.